Dawno, dawno temu, powiedzmy w epoce flinstonów, radio było tylko na żywo. Didżejowi epoki kamiennej nawet się nie śniło mówić do magnetofonu. Zaczynał audycję powiedzmy o siódmej wieczorem i o tej samej porze był słuchany przez swoich wielbicieli w kamiennych wioskach. Niektórzy nie zamilkli do dziś.
Wiele lat później, powiedzmy w czasach średniowiecznej fantasy, kiedy Kazimierz Odnowiciel gromił Bolesława Zapomnianego, audycje zaczęto nagrywać na szpule (płyty, pliki komputerowe, runy, pergamin i co jeszcze). Audycję można było nagrać we wtorek a odtworzyć w środę.
Ale w epoce Obamy i Osamy człowiek zadaje sobie pytanie, po co czekać na środę. Skoro audycja jest gotowa we wtorek powinna od razu dotrzeć do słuchacza. W 21 wieku nadawca podkastu (czyli cyklicznej audycji radiowej) umieszcza audycję na stronie internetowej, jak tylko jest gotowa. Specjalny program (itunes lub juice) ściąga kolejny odcinek audycji na prywatny komputer.
Podkastów jest tyle, że nie sposób ściągnąć ich wszystkich. Zaznaczamy na naszym komputerze, że chcemy posłuchać trochę audycji informacyjnych, trochę muzycznych i oczywiście bardzo dużo filozoooofii. Trochę BBC, trochę Soundchecka z Nowego Jorku i ciut Stanfordu. Komputer to dla nas wszystko zasysa. Jak to wygląda w szczegółach napiszę później.
Podkast miał się początkowo nazywać „audioblog” i w rzeczywistości podkasty przypominają blogi. Jak tylko ten blog napiszę, to zaraz go opublikuję. Jest to jakby blog mówiony. Trochę inna jest metoda dystrybucji. Blogów nikt nie ściąga a tylko czyta (hopefully).
Podkasty zaczęły funkcjonować w 2004 roku i początkowo obejmowały prawie wyłącznie audycje różnych entuzjastów, fanatyków jednej sprawy, by nie powiedzieć po prostu dziwaków. Do historii przejdzie zapewne podkaster, który nadawał audycję z wnętrza swojej toalety i nazwał ją „Daily Download”. Pewno downloaduje to, co wszyscy musimy dowloadować, do dzisiaj. Teraz jednak podkastują wszystkie poważne stacje radiowe, w tym Polskie Radio, ale to od niedawna. Stacje radiowe głównego nurtu potraktowały podkasty jako jeszcze jedną metodę rozsyłania swoich audycji.
Kiedy w 2006 roku zacząłem słuchać podkastów (i je ściągać) do ruchu podkastowego przyłączyła się pierwsza poważna stacja, angielskie BBC. Teraz ma już kilkadziedziesiąt różnych podkastów. Wśród nich jest mój ulubiony „In Our Time”, którego recenzji poświęcę następny wpis. I obiecuję: teraz już będzie trochę o filozofii
I’ve got to go, jak mówi Ian Shoales, The Sixty Minute Philosopher
Friday, 7 May 2010
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment